niedziela, 14 września 2014

Rozdział 11


 KONIECZNIE PRZECZYTAJ WAŻNĄ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!


Dokładnie o godzinie ósmej trzydzieści po całym mieszkaniu rozległ się przeraźliwie głośny dźwięk budzika, który obudził pogrążonego w głębokim śnie Luke'a. Chłopak leniwie przekręcił się na drugi bok, sięgnął ręką po telefon leżący na stoliku i szybko wyłączył denerwującą melodię, której nienawidził słyszeć, zwłaszcza o porankach, kiedy jego łóżko było najwygodniejszym i najcudowniejszym miejscem na całej planecie, w którym chciałby spędzić resztę dnia, a nawet życia. Wiedział jednak, iż to niemożliwe. Czekała go siedmiogodzinna zmiana w sklepie muzycznym, dlatego też czym prędzej musiał wstać. Ostatni raz przeciągnął się, ziewnął kilka razy, przetarł zmęczone oczy, po czym ściągnął z siebie miękką kołdrę i stanął na równe nogi. Udał się do łazienki w celu wzięcia orzeźwiającego prysznica, który miał go ożywić. Następnie zabrał się za przygotowywanie śniadania. Z racji tego, iż nie był dobrym kucharzem i miał dość ograniczone umiejętności kulinarne, musiała wystarczyć mu miska czekoladowych płatków zalanych mlekiem, wyjętym bezpośrednio z lodówki.
Wyszedł z mieszkania, uprzednio zamykając je na klucz, który schował do tylnej kieszeni swoich jeansów. Wsiadł do auta, włączył swoją ulubioną płytę i ruszył w stronę centrum miasta, gdzie znajdował się "Musicland". Pomimo strasznych korków (co było czymś zupełnie normalnym o tej porze w mieście tak zatłoczonym jak Nowy Jork) udało mu się dotrzeć na miejsce na czas.
- Siema, Irwin. - przywitał się ze swoim przyjacielem, który już stał za ladą i przekładał w rękach płyty.
- Cześć, Luke. - odparł. - Mamy dziś sporo roboty. Właśnie przyszedł nowy towar. - wskazał na kilka pudeł stojących na podłodze. - Trzeba to wszystko rozpakować i wyłożyć na półki.
Luke pokiwał jedynie twierdząco głową, po czym bez słowa udał się na zaplecze, założył swoją firmową, czerwoną koszulkę, po czym wrócił do Ashtona i razem z nim zaczął segregować płyty oraz rozkładać nowe instrumenty, które dziś rano zostały dostarczone do sklepu.
*
Czas mijał wyjątkowo powoli. Na zegarze wybiła właśnie czternasta, co oznaczało, że do końca zmiany Luke'a pozostały jeszcze trzy, długie godziny. Hemmings z nudów zainteresował się nową gitarą, która została przywieziona dzisiejszego poranka. Usiadł na jednym z krzeseł i zaczął grać nieznaną mu melodię. Lubił to robić. Muzyka zawsze go odprężała i sprawiała, że na chwilę odrywał się od rzeczywistości. W końcu pojedyncze akordy, zaczęły układać się w jedną, spójną całość, a Luke żałował, że nie miał przy sobie nic do pisania, żeby zapamiętać melodię, którą właśnie grał.
- Wszystko w porządku, stary? - zagadnął nagle Ashton, zajmując miejsce obok swojego przyjaciela.
- Tak, a co? - Luke spytał zdziwiony.
- Nic. - Irwin wzruszył ramionami. - Chciałem tylko wiedzieć, jak się trzymasz. - dodał.
- Mam nudne życie, nudną pracę, sam jestem nudny. - blondyn odparł odkładając gitarę na stojak. - Poza tym dziewczyna, którą kocham od ponad trzech lat, mnie nie pamięta, bo ma pieprzoną amnezję i nic nie jest w stanie przywrócić jej pamięci. - powiedział ironicznie. - Cóż za cudowne życie, ale poza tym wszystko w porządku.
Luke sam nie wiedział dlaczego tak bardzo zirytowało go pytanie jego przyjaciela. Wiedział, że Ashton próbuje mu pomóc, że troszczy się o niego. Hemmings jednak był typem indywidualisty, który twierdził, że jest w stanie ze wszystkim poradzić sobie sam, i że niczyja pomoc nie jest mu potrzebna.
- Wyluzuj, stary. - Ash próbował go uspokoić. - Jeszcze nie wszystko stracone, możesz ją przecież odzyskać.
- Jak? - Luke uniósł pytająco brew, patrząc na przyjaciela.
- Daj jej trochę czasu. - poradził mu Irwin.
- No jasne. - syknął.
Ich rozmowa nagle przerwana została przez dźwięk dzwonka wiszącego tuż nad drzwiami, co oznaczało, że nowy klient postanowił ich odwiedzić. Oboje podnieśli głowy, by zobaczyć kim była ta osoba. Okazała się nią wysoka, szczupła brunetka o dużych, brązowych oczach.
- Cześć, chłopaki. - Ann przywitała się podchodząc zarówno do Ashtona jak i do Luke'a i oboje z nich obdarowała uściskiem.
- Annie. - szepnął jej Ash, kiedy brunetka go obejmowała. - Co tu robisz? - spytał.
- Przechodziłam akurat obok i pomyślałam, że wpadnę i zobaczę co u was słychać. - odparła, a z jej twarzy wciąż nie schodził uśmiech.
- Jak widzisz nic się u nas nie dzieje. Nudzimy się i czekamy aż nasza zmiana dobiegnie końca. - chłopak wyjaśnił.
- O której kończycie? - dziewczyna zapytała.
- O siedemnastej. - odpowiedział jej Luke.
- Wyślij mi smsem swój adres. Wpadnę do Ciebie, bo muszę z tobą porozmawiać. - rzekła Ann, po czym pożegnała się z chłopakami i opuściła sklep.
*
Wybiła dziewiętnasta. Luke nerwowo przechadzał się z kuchni do salonu i tak w kółko przez ostatnie pół godziny, niedużo brakowało do tego, by wydeptał w tym miejscu ścieżkę. Dręczyło go pytanie, na jaki temat Ann chciała z nim porozmawiać. W jego głowie pojawiły się setki przeróżnych odpowiedzi. Czyżby pamięć jej wróciła, a może przemyślała sobie wszystko i postanowiła ponownie z nim zamieszkać? Chłopak nie miał pojęcia o co mogło jej chodzić. Był zdenerwowany jak nigdy dotąd. Z tego wszystkiego nawet posprzątał całe mieszkanie, które teraz lśniło czystością. Wcześniej nigdy nie miał w zwyczaju tego robić, gdyż był raczej człowiekiem leniwym, któremu życie w bałaganie aż tak bardzo nie przeszkadzało.
Nasłuchiwał tykania zegara, które z sekundy na sekundy stawało się coraz głośniejsze. Niecierpliwił się. W końcu jednak usłyszał upragniony dźwięk dzwonka do drzwi. Z zawrotną prędkością podbiegł do nich, szybko chwycił okrągłą klamkę i jednym gwałtownym ruchem je otworzył. Uprzednio jednak wziął jeszcze bardzo głęboki wdech, starając się uspokoić, by dziewczyna nie mogła wyczuć tego, jak bardzo się denerwował.
- Hej. - Ann powiedziała, posyłając Luke'owi szczery uśmiech, na widok którego chłopakowi zrobiło się cieplej na sercu.
- Hej. - odparł, po czym gestem dłoni zaprosił ją do środka. - Wejdź.
Brunetka skinęła jedynie głową, po czym przekroczyła próg mieszkania. Zdjęła płaszcz oraz szal a następnie powiesiła je na stojącym nieopodal wieszaku. Zaczęła rozglądać się po wszystkich pomieszczeniach.
- Nieźle się tu urządziłeś. - stwierdziła z podziwem.
- Tak właściwie, to ty zajmowałaś się wystrojem kiedy się tu przeprowadzaliśmy. - Luke wyjaśnił jej, przypominając sobie tym samym wydarzenia sprzed około pół roku, kiedy właśnie wtedy wraz z Ann wynajęli to mieszkanie. Pamiętał jak bardzo dziewczyna była nim zachwycona i z jak ogromną ekscytacją wzięła się za rozpakowywanie wszystkich rzeczy i ustawianie ich na półkach. Po kilku godzinach wnętrze wyglądało naprawdę dobrze.
- Naprawdę? - spytała z lekkim niedowierzaniem.
Luke jedynie skinął głową, po czym udał się do salonu a brunetka podążyła za nim, nie przerywając rozglądania się po pomieszczeniach. Nagle jej wzrok przykuła fotografia stojąca na stoliku obok kanapy. Dziewczyna podeszła do niej i delikatnie ujęła ją w dłonie, wcześniej podziwiając piękną, złotą ramkę, w którą zdjęcie było oprawione. Ann przyglądała się obrazkowi z niezwykłym zaciekawieniem. W końcu uśmiechnęła się i odwróciła w stronę Luke'a, który zdążył już zająć miejsce na kanapie. Brunetka zbliżyła się i usiadła obok niego, nie wypuszczając fotografii z dłoni.
- Kiedy to zdjęcie zostało zrobione? - spytała, patrząc na niego.
- Zeszłoroczny Sylwester. - Luke odparł.
- Wyglądamy na szczęśliwych. - stwierdziła, przejeżdżając dłonią po dwóch uśmiechniętych postaciach przedstawionych na obrazku.
- Bo tacy byliśmy. - Hemmings szepnął. - A to zdjęcie, dałaś mi na naszą rocznicę dwa miesiące temu, wtedy kiedy mieliśmy ten cholerny wypadek.
- Wtedy była nasza rocznica? - zapytała, na co Luke odpowiedział jej skinieniem głowy. - Która?
- Trzecia.
Zapadła cisza. Żadne z nich nie odzywało się przez kilka następnych minut. Oboje pogrążyli się we własnych myślach wpatrując się w fotografię. Luke tak bardzo żałował, że Ann tego nie pamiętała. To był jeden z najpiękniejszych dni w jego życiu. Tęsknił za tamtymi czasami. Nie chciał jednak o tym myśleć. Szybko otrząsnął się i wrócił do rzeczywistości. Spojrzał na siedzącą obok niego dziewczynę, która wciąż nie przerywała oglądania zdjęcia.
- Chciałaś o czymś porozmawiać. - odezwał się w końcu, przerywając milczenie.
- Ach tak. - odparła, po czym odłożyła ramkę z powrotem na miejsce, w którym znajdowała się ona wcześniej.
- Więc, o co chodzi? - Luke spytał, udając obojętnego, choć tak naprawdę w jego umyśle pojawiały się setki różnych zdań i słów, które za chwilę miały paść z jej ust.
- Chodzi o Ashtona.
Hemmings momentalnie posmutniał. Dziwił się,  jak mógł być tak głupi myśląc, że Ann mogła zmienić zdanie co do przeprowadzki lub przypomnieć sobie wszystkie wydarzenia sprzed wypadku. Sprawa nawet nie dotyczyła jego. Tylko Ashtona.
Chłopak nie chciał tego słuchać, ale postanowił tego nie okazywać, więc uniósł jedynie brwi, dając tym samym sygnał Ann, by kontynuowała.
- W sobotę są jego urodziny. - powiedziała. - Pomyślałam, że moglibyśmy razem z Calumem i Michaelem coś przygotować.
- Co na przykład? - Luke spytał, choć pomysł ten nie za bardzo przypadł mu do gustu. Był po prostu zazdrosny, że dziewczyna interesowała się nie nim, tylko jego najlepszym przyjacielem - Ashtonem.
- Może przyjęcie niespodzianka? - zaproponowała. - Akurat w weekend moi rodzice wyjeżdżają do Bostonu, więc będę mieć cały dom dla siebie i tam moglibyśmy zrobić imprezę. Co ty na to? Wchodzisz w to? - zapytała podekscytowana.
- Ok, czemu nie?. - Luke wzruszył jedynie ramionami.
- To świetnie. - Ann klasnęła w dłonie z radości. - Muszę teraz jeszcze zadzwonić do chłopaków i ich poinformować. - powiedziała, po czym wstała z kanapy. - Cieszę się, że chcesz mi w tym pomóc.
- Nie ma sprawy. - Hemmings rzucił obojętnie.
Brunetka posłała mu jedynie uśmiech, po czym zaczęła kierować się w stronę drzwi wyjściowych, następnie założyła swój czerwony płaszcz, na którym o dziwo nie było już śladu po kawie, którą kilka dni wcześniej wylał na nią Luke, owinęła szyję ciepłym szalem, po czym czekała aż jej przyjaciel otworzy jej drzwi, by mogła opuścić mieszkanie.
- Spotkajmy się jutro z Calumem i Michaelem. - poinformowała go. - Pojedziemy na zakupy i kupimy wszystkie potrzebne rzeczy.
- Do siedemnastej jestem w pracy.- odparł Luke.
- W takim razie o osiemnastej przyjedziemy po ciebie, bądź gotowy. - odpowiedziała, po czym szybko go przytuliła i opuściła mieszkanie zostawiając go samego.
Chłopak zamknął drzwi i z powrotem udał się do salonu. Idąc, kopnął jeszcze z całej siły w stolik, na którym znajdowała się lampa, która pod wpływem uderzenia spadła na podłogę i rozbiła się na setki kawałków, robiąc przy tym spory hałas.
- Zajebiście. - Luke wykrzyczał, po czym rzucił się na kanapę, włączył telewizor i zaczął oglądać pierwszy lepszy program, który i tak w ogóle go nie interesował.
Zdał sobie sprawę z tego, że musi zacząć działać. Wiedział, iż najwyższy czas wprowadzić w życie drugą część planu. Przyjęcie urodzinowe Ashtona było do tego świetną okazją, której nie mógł zmarnować.

______________________________________________

Ważna notka, przeczytaj do końca, proszę.

1. Nie wiem czy wiecie, ale zaczęłam pisać drugie, zupełnie nowe ff. Tematyka "FAKE" jest całkowicie inna od "Amnesii". Jeśli lubicie kryminały, thrillery i tego typu rzeczy, to zapraszam was do czytania. Jak na razie jest tylko jeden rozdział, ale jutro już pojawi się kolejny. Jeśli Wam się spodoba, to napiszcie komentarz czy cokolwiek, żebym poznała waszą opinię na ten temat.
linki:

2. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Wcześniej zastanawiałam się czy jest sens dalej to pisać, bo i tak czyta to 4 czy 5 osób. Jak się jednak okazało, jest was nieco więcej. Dlatego też postanowiłam nie wątpić w to ff i będę je pisać dalej. Zamierzam je skończyć, bo całą fabułę na dalsze rozdziały mam mniej więcej w głowie. Więc jeśli doceniacie moją pracę i siedzenie po kilka godzin nad jednym rozdziałem, to bardzo bym prosiła by KAŻDY kto to przeczyta zostawił maleńki ślad po sobie, w postaci zwykłego "czytam" lub innego słowa. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.

3. Pewnie teraz pomyślicie, że to beznadziejny pomysł, ale no trudno. Postanowiłam go w końcu zaproponować. A więc, czy hashtag #AmnesiaFF to głupota i ściąganie z innych blogów? Pomyślałam, że moze jeśli nie chce wam się tutaj komentować to może chociaż na Twitterze ktoś coś o tym wspomni? Głupi pomysł, wiem, bo nikt raczej niczego nie tweetnie, ale warto spróbować :)

4. Kolejna maleńka prośba do Was. A więc, chciałabym, aby choć troszkę więcej osób czytało "Amnesię" więc jeśli moglibyście to polecajcie to ff innym. Np. gdy na twitterze ktoś pyta czy znacie jakieś ff, to wyślijcie mu linka do mojego, a może mu się spodoba, kto wie? :)

5. Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń przy zwiastunie.

6. Jeśli macie jakieś pytania to wpadacie na mojego ASKA, chętnie odpowiem na wszystko.

7. Rozdział nie jest zbyt interesujący, wiem to, ale musiał się pojawić. Pełni on funkcję rozdziału przejściowego, wybaczcie.

ale się rozpisałam. pewnie i tak nikt tego nie przeczytał.

13 komentarzy:

  1. Rozdział jak zawsze genialny. Już po prostu nie wiem co bym mogła napisać,bo nic nie wyrazi jak bardzo podziwiam Twoją pracę ♥ Czekam na następny @xBrooklyn_Girl

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze super!!
    Czytam i Amnesie i Fake więc na obu czekam na nowe rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszy ♡ / @awh_boobear

    OdpowiedzUsuń
  4. jest idealne omg, tylko niech coś się na tej imprezie zacznie dziać między Ann a Lukiem bo muuusi inaczej nie daruję haha
    Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych serio
    Dziękuję że go piszesz xx @MrsAgnesStyles

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam jal zobaczyłam że jest nowy rozdział! I jak na tej imprezie nie stanie sie coś mocnego to nie daruje! Poprostu nie! Haha kocham i czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedny Lukuś, tak mi go szkoda :c
    Nie bądź taka skromna, piszesz świetne rozdziały ;-)
    Co do "FAKE"...
    Czyżby niebezpieczeństwo, akcja i gangi? Wchodzę w to! Masz już stałą czytelniczkę na nowym blogu bejbs :*
    Także ten... Weny życzę i czekam na next ^.^

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie się właśnie ten rozdział podoba. Czasem takie przejściówki są potrzebne, a tutaj akcja pcha się dalej, do przodu : )

    Polecam i rekomenduję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Kiedy ona w końcu odzyska ta pamięć? Aaa

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :) Tu nowa czytelniczka :) Kocham to ff <3 I w ogóle fajnie,że wybrałaś Vic na główną bohaterkę! Nawet nie wiesz jak bardzo podoba mi się taki zdeterminowany i zazdrosny Luke <3 Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcę już następny *.* jaki plan może mieć Luke??????? Aaa i czytam Fake, super się zapowiada;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham to tak bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Niech oni będą razem.!

    OdpowiedzUsuń