Trzymając w
dłoni telefon, Luke siedział na jednej z ławek znajdujących się w Central Parku
i wpatrywał się w kolorowy wyświetlacz. Zastanawiał się czy wykonać połączenie
czy nie. Nie był pewien, czy Ann zgodzi się na jego propozycję. W ciągu
ostatnich dwóch tygodni opracował szczegółowy plan. Twierdził, że jeśli kiedyś
udało mu się ją w sobie rozkochać, tym razem może również wszystko się
powiedzie. Przypomniał sobie jak dokładnie wyglądał początek ich znajomości
trzy lata wcześniej. Pamiętał każdy, nawet ten najmniejszy detal. Postanowił
więc sprawić, by ostatnie lata wydarzyły się ponownie.
Wziął
ostatni, głęboki wdech i wcisnął zieloną słuchawkę, oznaczającą rozpoczęcie
połączenia.
Jeden
sygnał, drugi, trzeci, czwarty i nic. Ann nie odebrała. Luke był początkowo
nieco zawiedziony, ale postanowił się nie poddawać. Przez ostatnie miesiące
dużo przeszedł, ale wyciągnął też z tego ważną lekcję. Zdał sobie sprawę z
tego, że musi być silny i nie może tak po prostu odpuścić sobie dziewczyny,
która była miłością jego życia.
Spróbował
więc ponownie. Jeden sygnał, drugi, trzeci…
- Halo? –
odezwał się cichy głos po drugiej stronie.
- Cześć,
Ann. – Luke powiedział starając się brzmieć radośnie.
- Cześć. –
dziewczyna odparła, prawdopodobnie uśmiechając się, gdyż ton jej głosu zmienił
nieco swoją barwę.
- Co
robisz? – Hemmings spytał, usiłując się nie zdradzać tego jak bardzo był
zdenerwowany.
- Siedzę w
domu i słucham muzyki. A ty?
- Jestem
właśnie w Central Parku i pomyślałem, że może… - przełknął głośno ślinę, po
czym wziął głęboki oddech. – Chciałabyś tu przyjść to moglibyśmy razem coś
porobić. – zaproponował ze spokojem w głosie, choć tak naprawdę wypowiedzenie
każdego słowa sprawiało mu trudność. Czuł się jakby zapraszał na randkę
dziewczynę, której nie znał. W pewnym sensie tak było, gdyż po wypadku Luke dla
Ann był zupełnie obcą osobą.
- Chętnie.
– dziewczyna zgodziła się. – Powiedz gdzie dokładnie jesteś.
- Na naszej
ławce… - zatrzymał się, przypominając sobie, że przecież ona tego nie pamięta.
– To znaczy na ławce niedaleko jeziora, przy budce z hot-dogami. – poprawił
się.
- Ok, będę
za dwadzieścia minut. – powiedziała, po czym rozłączyła się.
Na twarzy
Luke pojawił się uśmiech. Cieszył się, że pierwsza część jego planu powiodła
się. Obawiał się tego, że Ann nie będzie chciała się z nim spotkać, ale na
szczęście nic takiego się nie stało i dziewczyna bardzo chętnie zgodziła się
przyjść w umówione miejsce.
Teraz
przyszedł czas na drugą, trudniejszą część planu opracowanego przez Luke’a.
Wiedział, iż tym razem nie będzie tak łatwo, ale postanowił się nie poddawać.
Wstał z ławki i udał się do miejsca, gdzie starszy mężczyzna sprzedawał kawę.
Czuł się jakby przeżywał coś w rodzaju deja-vu, ponieważ prawie identyczna
sytuacja miała miejsce trzy lata wcześniej. Ale taki właśnie był jego plan.
Ustawił się
w kolejce składającej się z około pięciu osób i cierpliwie czekał, szukając w
międzyczasie drobnych, by móc zapłacić za gorący napój. Kiedy w końcu dostał
zamówioną kawę ponownie udał się na ławkę, na której siedział wcześniej. Z
racji tego, iż była już druga połowa listopada, na dworze było naprawdę bardzo
zimno. Luke objął dłońmi ciepły kubek, chcąc nieco się ogrzać, podczas
oczekiwania na pojawienie się Ann.
Po upływie
około dziesięciu minut zauważył znajomą postać zbliżającą się w jego kierunku.
Uśmiechnął się na jej widok, gdyż wyglądała naprawdę pięknie. Miała na sobie
czerwony płaszcz sięgający do połowy ud, wokół szyi obwiązany miała ciepły,
beżowy szal a spod jasnej czapki wystawały brązowe kosmyki jej włosów opadające
na ramiona. Luke szybko jednak spuścił z niej wzrok i odwrócił się do niej
plecami, by dziewczyna nie zauważyła, że wcześniej się jej przyglądał. Sekundy
mijały coraz wolniej, dłużąc się niczym godziny. Oddech chłopaka stawał się coraz bardziej
przyspieszony a ręce zaczęły drżeć z ogarniających go nerwów. Stał, co chwilę
przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Nagle poczuł delikatny dotyk
dłoni na swoim ramieniu. Udał, że się przestraszył i jednym, gwałtownym oraz
szybkim ruchem odwrócił się sprawiając, że zawartość kubka z kawą trzymanego w
dłoni znalazła się na płaszczu dziewczyny, pozostawiając na nim dużą plamę.
- O Boże,
Ann, przepraszam. – powiedział szybko, udając zmartwionego.
Czuł się
źle z tym, że zachowywał się jakby wylanie gorącego napoju na nią było
przypadkiem. Jednak to wszystko to nie był tylko zbieg okoliczności. Trzy lata
temu poznali się właśnie w ten sposób. Pamiętał ten dzień jakby to wszystko
wydarzyło się wczoraj. Pomyślał, że jeśli powtórzy to ponownie, to dziewczyna
może zacznie sobie coś przypominać.
- Tak mi
przykro, nie zauważyłem cię. – zaczął dalej się usprawiedliwiać.
Ann tylko
westchnęła, wyciągając z torebki chusteczkę.
- Nic nie
szkodzi, to był wypadek. – odparła, starając się wytrzeć brązową plamę, jednak
bezskutecznie. – Będę musiała iść się przebrać i…
- Nie. –
przerwał jej. – Pozwól, że wynagrodzę ci to i zabiorę cię na kawę.
- Chyba mam
już dość kawy jak na jeden dzień. - zażartowała.
- Nie daj
się prosić.
- Ale,
Luke…
- Żadnych
„ale”. Chodź.
Brunetka
skinęła głową i ruszyła za Lukiem. Chłopak cieszył się teraz jeszcze bardziej,
gdyż wszystko toczyło się dokładnie tak jak to zaplanował; dokładnie tak jak
trzy lata temu. Po kilku minutach dotarli do samochodu zaparkowanego na rogu
ulicy. Hemmings otworzył drzwi od strony pasażera, by Ann mogła wsiąść do
środka. Dziewczyna podziękowała, posyłając mu niewinny uśmiech.
- Gdzie
jedziemy? – spytała, zapinając pas bezpieczeństwa.
- Do naszej
ulub… - zatrzymał się, ponownie przypominając sobie, że Ann i tak nie pamięta
tego, że „Sweet Heaven” było jednym z ich ulubionych miejsc, które odwiedzali
naprawdę bardzo często. – Do jednej z najlepszych kawiarni. – poprawił się, na
co Ann przytaknęła.
Po kilku
minutach dotarli na miejsce. Weszli do środka, gdzie panowało przyjemne ciepło
w porównaniu z mroźną temperaturą jaka była na zewnątrz. Podeszli do stolika
znajdującego się przy oknie i zajęli miejsca. Chwilę później podeszła do nich
kelnerka, która w jednej dłoni trzymała nieduży notes a w drugiej długopis.
- Co podać?
- spytała, wymuszając uśmiech.
Ann
chwyciła kartę i zaczęła się jej przyglądać, lecz po upływie dosłownie dwóch
sekund odłożyła ją z powrotem na miejsce.
- Dla mnie
karmelowe latte i kawałek szarlotki. - powiedziała uprzejmym głosem.
Luke zaczął
się uśmiechać, przyglądając się dziewczynie. Był ciekaw czy zamówi to co brała
za każdym razem kiedy tu przychodzili. Miał rację. Jej gust jak widać nie uległ
zmianie.
- Czemu się
śmiejesz? - brunetka spytała patrząc na Luke'a ze zdziwieniem. - Mam coś na
twarzy? - zaczęła pocierać dłońmi skórę swoich policzków myśląc, że coś się na
nich znajdowało i właśnie to rozbawiło jej towarzysza.
- Nie. -
chłopak pokręcił głową. - Po prostu zawsze zamawiasz to samo. Od trzech lat, za
każdym razem kiedy tu przychodziliśmy...
- Luke,
posłuchaj. - dziewczyna przerwała mu.
- Tak? -
uniósł brew, posyłając jej pytające spojrzenie, nie wiedząc co dziewczyna
dokładnie ma na myśli.
- Wiem, że
wcześniej coś nas łączyło. - zaczęła, biorąc głęboki wdech. - To znaczy nie
wiem, ale wszyscy tak mówią. Ale ja naprawdę tego nie pamiętam, przepraszam. -
mina brunetki nieco posmutniała.
- I
pomyśleć, że to wszystko moja wina. - Luke spuścił wzrok, wlepiając go w
podłogę.
W głowie
ponownie zaczęły pojawiać mu się wspomnienia z wypadku mającego miejsce kilka
miesięcy wcześniej. Oddałby wszystko, by móc cofnąć czas i nie dopuścić, by to
kiedykolwiek się wydarzyło. Niestety to nie było możliwe. Życie toczyło się
dalej i trzeba było pogodzić się z tym co się stało.
Luke
potrząsnął głową, odganiając od siebie nieprzyjemne wspomnienia.
- To był
wypadek, nie obwiniaj się. - Ann próbowała go pocieszyć. - Lekarze mówią, że
jest nadzieja, że utracone wspomnienia wrócą. Bardzo mała, ale jednak jest.
- Tak
bardzo za nami tęsknię, wiesz?
Dziewczyna
nie wiedziała co odpowiedzieć, dlatego posłała mu jedynie lekki uśmiech, po
czym odwróciła wzrok, wpatrując się w okno.
- Może
opowiesz mi jak to między nami było? - zaproponowała. - Jak się poznaliśmy, jak
się nam układało i tak dalej.
W oczach
Luke'a pojawiły się maleńkie iskierki nadziei. Od razu ożywił się słysząc słowa
dziewczyny. Rozpoczął opowiadać jej wszystko z najdrobniejszymi szczegółami,
opisując nawet to w co była ubrana podczas danego dnia. Chłopak miał bardzo
dobrą pamięć, dlatego zapamiętywanie takich detali nie sprawiało mu trudności.
Ann nawet na chwilę mu nie przerwała. Bezustannie słuchała z zaciekawieniem
wpatrując się w niego. Nim zdążyli się zorientować, na dworze nastał wieczór.
- Zaraz,
zaraz. - dziewczyna w końcu się odezwała po długim milczeniu. - Czyli dziś
specjalnie wylałeś na mnie tą kawę!
- Tak. -
Luke zaśmiał się. Nie przejmował się tym, że jego plan właśnie został
ujawniony. - Pomyślałem, że jeśli dokładnie odtworzę moment naszego pierwszego
spotkania to może zaczniesz sobie coś przypominać. - wyjaśnił, upijając łyk
gorącej czekolady, którą wcześniej zamówił.
- Niestety,
nadal mam pustkę w głowie. Ostatnie co pamiętam to wyjazd na wakacje gdy miałam
piętnaście lat. - Ann ponownie posmutniała.
- Powinnaś
znów ze mną zamieszkać, może to by pomogło. - chłopak powiedział.
- Luke,
wybacz, ale to niemożliwe. - dziewczyna pokręciła przecząco głową. -
Przepraszam. - dodała, patrząc mu prosto w oczy.
- Chociaż
na kilka dni. - Hemmings nie odpuszczał. - Moglibyśmy spróbować.
- Wybacz,
ale to nie jest dobry pomysł. Nic z tego nie będzie, Luke.
Chłopak
westchnął wiedząc, że jego prośby i tak na nic się nie zdadzą, ponieważ Ann nie
zamierza zmienić zdania. Nie dziwił jej się w ogóle, gdyż po wypadku był on dla
niej zupełnie obcą osobą. Sam nie wyobrażał sobie mieszkania z kimś, kogo
dopiero co poznał. Nie chciał też za bardzo naciskać na nią, gdyż wtedy dalsza
część jego planu mogłaby się nie powieść. Postanowił nie działać pochopnie.
Musiał uzbroić się w cierpliwość. Najpierw chciał się z nią zaprzyjaźnić,
później zdobyć jej zaufanie a następnie robić kolejne kroki, mające na celu
wzbudzenie w niej głębszych uczuć.
- Masz
rację. Nie powinienem był w ogóle o to pytać, przepraszam. Zapomnij o tym. -
powiedział, zdając sobie, że wcześniej był zbyt nachalny.
- To
naprawdę dziwne uczucie, kiedy te wszystkie wspomnienia zniknęły. - Ann
zmieniła temat. - Ludzie opowiadają ci różne rzeczy, a ty nie wiesz czy mówią
prawdę czy nie, bo tego nie pamiętasz.
- Wszystko
co powiedziałem ci o nas, było prawdziwe. - Luke odparł, myśląc, że dziewczynie
chodzi o to, iż większość z tego co jej opowiadał była wymyślona.
- Nie
twierdzę, że kłamiesz. - rzekła, a on odetchnął z ulgą na te słowa. - To
wszystko jest po prostu dziwne, ale muszę do tego przywyknąć i zastąpić stare
wspomnienia nowymi.
- Po naszym
dzisiejszym spotkaniu już masz jedno nowe do kolekcji. - Luke spojrzał na nią,
posyłając jej uśmiech. - Mam nadzieję, że nie gniewasz się za to, że wylałem na
ciebie tą kawę, może to nie był dobry pomysł z dokładnym odtwarzaniem naszego
pierwszego spotkania.
- Nie, to
było całkiem zabawne. - zaśmiała się. - Doceniam to, że próbujesz mi pomóc
odzyskać pamięć.
- Gdybym
mógł, zrobiłbym wszystko, żebyś sobie mnie przypomniała, wiesz o tym.
- Wiem. -
skinęła głową. - A teraz wracajmy już, robi się późno. - powiedziała, zerkając
na zegarek znajdujący się na jej nadgarstku, który wskazywał godzinę dwudziestą
trzydzieści.
- Racja,
wracajmy. - Luke zgodził się, po czym wstał z miejsca.
Oboje
założyli swoje kurtki, następnie wychodząc z lokalu i udając się do samochodu
zaparkowanego nieopodal.
Dokładnie
tak wyglądała ich pierwsza randka. Luke tak dobrze pamiętał ten dzień, kiedy
zasiedzieli się w "Sweet Heaven" rozmawiając o wszystkim i o niczym.
Już wtedy czuł, że Ann była jego bratnią duszą. Uśmiechnął się na wspomnienie o
tym, po czym odpalił silnik i wyjechał na ulicę. Włączył radio, żeby umilić
podróż, która miała trwać tylko kilkanaście minut, gdyż mieszkanie Ann
znajdowało się niedaleko. Gdy dotarli na miejsce, Luke zatrzymał się na
podjeździe, gasząc silnik.
- Dzięki za
miły wieczór. - brunetka powiedziała, odwracając swoją głowę w kierunku
chłopaka siedzącego za kierownicą. Ich spojrzenia się spotkały i oboje w tym
samym czasie się uśmiechnęli. - Musimy to kiedyś powtórzyć.
- Kiedy
tylko chcesz. - Luke odparł.
Cieszył
się, że Ann miło spędziła z nim ten dzień. Obawiał się wcześniej, że może
będzie na niego zła za ubrudzenie jej płaszcza i nie będzie chciała iść z nim
do kawiarni. Na szczęście jednak tak się nie stało. Wszystko szło zgodnie z
planem.
- To do
zobaczenia. - dziewczyna otworzyła drzwi i wyszła na zewnątrz.
- Na razie.
- Luke odpowiedział, machając do niej.
Kiedy
brunetka zniknęła za drzwiami do jej domu, odpalił ponownie samochód i ruszył
przed siebie. Miał naprawdę dobry humor i całą drogę powrotną uśmiechał się sam
do siebie, podśpiewując piosenki lecące w radiu. Tęsknił za spędzaniem czasu z
Ann, tęsknił za ich rozmowami, za jej aksamitnym głosem i uroczym śmiechem.
Dzisiejszy dzień uświadomił mu, że nie może się poddać i musi walczyć, dopóki
jej nie odzyska.
______________________________________________
jeśli to czytasz to proszę skomentuj. Napisz "czytam" czy cokolwiek, nawet głupią kropkę, bo nie wiem czy jest sens dalej to pisać :c
♥
OdpowiedzUsuńkocham to ff
Jak dla mnie trochę przesłodzony ten rozdział ale to pewnie zasługa mojego niezbyt dobrego humoru ostatnio bo normalnie kocham takie romantyczne historie . Nadal uważam ze to jedno z lepszych ff jakie czytam <3 ily
OdpowiedzUsuńomg genialne, mam nadzieję że Ann sobie cokolwiek przypomni
OdpowiedzUsuńchyba sobie żartujesz? Jest sens pisania i to ogromny, kocham to opowiadanie słyszysz? Poprzednie rozdziały czytałam po prostu ze łzami w oczach a teraz to normalnie jestem taka happy
Luke...tak trzymaj haha nie poddawaj się
ily xx @MrsAgnesStyles
OMG nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam kiedy zobaczyłam że jest nowy rozdział! Proszę cie nje przerywaj pisania! To jest świetne i chce wiedzieć co będzie dalej!!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńCzytam <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział xD
OdpowiedzUsuńZmarnować tyle kawy...
OdpowiedzUsuńCzytam ;>
"czytam" czy cokolwiek
OdpowiedzUsuńXD
PS. Genialny rozdział!! <3
Jak zwykle świetnie <3 Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Ann po jakimś czasie sobie cokolwiek przypomni, mam taką nadzieję. Rozdział ciekawy, i zachowanie Luke'a jfsioh0ahfa8 <3 Czekam na kolejny rozdział. Życzę weny xx/ @h3mmings96
OdpowiedzUsuńświetny <3
OdpowiedzUsuńgenialne :)
OdpowiedzUsuń"czytam" ... Boże mam nadzieję że uda sie Luke'owi . :) xx
OdpowiedzUsuńjeju cudowny khsdkjas
OdpowiedzUsuńBoszeeeee
OdpowiedzUsuńNiech ona z nim zamieszka, no :c
OdpowiedzUsuńBiedny Lók, tak mi to szkoda :c
OdpowiedzUsuńKocham <3
Czytam <33 ale nie lubię się rozpisywać ;p a to opowiadanie to zajebjozaaa <333 pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytam :))) Super rozdzial ::))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOd niedawna czytam twoje ff i STRAAAAASZNIEEE mi się podoba, kilka razy już płakałam podczas czytania, wg ono jest takie abefvsdrjgvrsrgtr / @ptaszeklouisa
OdpowiedzUsuń