niedziela, 12 października 2014

Rozdział 15


Zdenerwowana i przemarznięta Ann stała na jednej z głównych alejek w Central Parku, co chwilę przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Na dworze było wyjątkowo zimno tego dnia. Temperatura spadła sporo poniżej zera a cały Nowy Jork pokryty był już dużą warstwą śniegu. Ann najbardziej lubiła tę porę roku i zawsze z niecierpliwością wyczekiwała grudnia, jednak w tej chwili była skłonna oddać wszystko, by tylko móc znaleźć się w w jakimś ciepłym pomieszczeniu, ponieważ mróz z minuty na minutę stawał się coraz cięższy do zniesienia.
Brunetka zacisnęła mocniej szalik, który miała zawiązany wokół szyi oraz naciągnęła czapkę, chcąc przykryć zmarznięte uszy. Wyjęła komórkę z torebki i spojrzała na wyświetlacz, by zorientować się która dokładnie była godzina. Szesnasta dwadzieścia siedem. Oznaczało to, że Luke spóźniał się już prawie pół godziny. Dziewczyna była przekonana, że Hemmings zgodzi się na to spotkanie, niestety jednak najwyraźniej się myliła. Chciała po prostu z nim porozmawiać, wyjaśnić wszystko co zaszło pomiędzy nią a Ashtonem na imprezie, oraz przedyskutować to, jak będzie wyglądała ich dalsza przyszłość. Ann nie chciała tracić Luke'a. Był dobrym przyjacielem, a teraz przez jej własną głupotę ich znajomość wisiała na włosku.
Z listy kontaktów wybrała numer do Hemmingsa, po czym przyłożyła telefon do ucha chcąc jak najszybciej się z nim skontaktować i poznać powód, dla którego chłopak nie przyszedł na spotkanie.
- Cześć, tu Luke. Nie mogę teraz rozmawiać, zostaw wiadomość po sygnale - Ann usłyszała jego głos, który wcześniej nagrał sobie na pocztę głosową, a później już tylko piszczący odgłos oznaczający, że rozmowa zaczęła się nagrywać.
- Luke to ja - powiedziała cicho -   Odbierz, to naprawdę ważne - dodała, po czym zakończyła połączenie, schowała telefon z powrotem do torebki i zaczęła iść w kierunku wyjścia z Central Parku.
Była niesamowicie zawiedziona tym, że Luke ją wystawił. Nie miała zamiaru dłużej stać w miejscu i marznąć, gdyż wiedziała, że chłopak na pewno już się nie pojawi.
Postanowiła go zaskoczyć i złożyć mu małą wizytę.
Złapała pierwszą taksówkę stojącą na parkingu i udała się na ulicę, na której mieszkał Hemmings. Przez całą drogę układała sobie "przemowę", którą zamierzała przed nim wygłosić. Próbowała przewidzieć również scenariusze tego jak potoczy się ich dalsza rozmowa. Wyobrażała sobie słowa, które mogły paść z ust Luke'a. O ile chłopak w ogóle będzie chciał wpuścić ją do mieszkania. Znając jego i jego humory, Ann może mieć z tym mały problem. Ale brunetka pozostawała dobrej myśli, będąc całkowicie przekonana o tym, że wszystko potoczy się tak jak sama sobie to wyobraziła.
Po kilkunastu minutach była na miejscu. Wysiadła z samochodu i udała się do mieszkania Luke'a. Kiedy znalazła się tuż przy drzwiach wyjściowych, wzięła głęboki wdech i w myślach policzyła do dziesięciu, chcąc się uspokoić i zmniejszyć nieco ogarniające ją nerwy. W końcu jednak zebrała się na odwagę i wcisnęła guzik dzwonka, który już po chwili zaczął głośno dzwonić. Odczekała kilka dłuższych momentów, i gdy nie usłyszała żadnego odzewu, zadzwoniła ponownie. Powtórzyła tę czynność jeszcze trzy razy, gdyż doskonale wiedziała, że Luke był w środku. Po parunastu minutach usłyszała kroki zbliżające się do drzwi. Ręką szybko zakryła wizjer, by Hemmings nie mógł zobaczyć, kto postanowił złożyć mu wizytę.
- Kto tam? - Luke krzyknął zza ściany.
Ann słyszała, że jego głos brzmiał tak, jakby chłopak był zdenerwowany, dlatego nie odpowiedziała nic i tym razem zapukała.
- Ashton, jeśli to ty, to spadaj stąd. - Hemmings ponownie się odezwał.
Brunetka nie dawała za wygraną i postanowiła dobijać się do drzwi do skutku. Wiedziała, że Luke w końcu ulegnie i otworzy. Zależało jej na zobaczeniu jego zdziwionej miny.
Zapukała ponownie. W końcu udało jej osiągnąć cel. Wkurzony chłopak szarpnął za klamkę.
- Kurwa, Irwin mówiłem ci przecież że... - zaczął, ale przerwał swoją wypowiedź widząc dziewczynę stojącą w progu.
- Cześć, Luke - odezwała się, posyłając mu wymuszony uśmiech.

                                                                              *

- Co ty tu robisz, Ann? - spytał, wciąż pozostając zdziwionym, że w drzwiach zastał kogoś, kogo się nie spodziewał.
Specjalnie nie poszedł na spotkanie, o które Hastings go poprosiła. Nie chciał się z nią widzieć. Według niego nie minęło jeszcze wystarczająco dużo czasu. Wciąż był na nią zły za to co wydarzyło się na imprezie urodzinowej Ashtona. Nie mógł jej wybaczyć tego ot tak.
- Musimy pogadać, Luke - dziewczyna oznajmiła, wpraszając się sama do środka i wymijając go w drzwiach.
Zdjęła swój czerwony płaszcz, po czym powiesiła go na stojącym nieopodal wieszaku.To samo zrobiła z szalikiem i czapką. Następnie udała się do salonu i wygodnie rozsiadła się na kanapie, czekając aż blondyn do niej dołączy.  Po chwili Luke pojawił się na miejscu, wciąż lustrując Ann pytającym wzrokiem. Sam nie wiedział czy chciał słuchać tego co dziewczyna miała mu do powiedzenia. Postanowił jednak dać jej szansę, gdyż chciał dowiedzieć się dlaczego pocałowała Ashtona i czy łączy ją z nim coś więcej niż tylko przyjaźń.
- Ok - powiedział, zajmując miejsce na kanapie tuż obok niej. Nie usiadł zbyt blisko, chcąc zachować bezpieczny dystans.
- Chciałam ci wyjaśnić to co stało się na imprezie - zaczęła, spuszczając wzrok. Po chwili jednak ponownie zerknęła na Luke'a, który skinieniem głowy dał jej sygnał, by kontynuowała. - Więc jeśli chodzi o ten pocałunek... - zatrzymała się na chwilę. - To ja to zrobiłam. To ja pocałowałam go pierwsza. Nie musiałeś od razu rzucać się na niego z pięściami. Mogłeś pozwolić mu to wyjaśnić.
- Zasłużył sobie na to - Hemmings warknął, zaciskając dłoń w pięść.
Teraz dotarło do niego, że Irwin jednak mówił prawdę i że to Ann pocałowała jego, a nie on ją. To tylko potwierdziło przekonanie Luke'a, że dziewczyna najprawdopodobniej coś do niego czuła.
- Możliwe, ale dało się załatwić to w inny sposób. 
- Przyszłaś tu tylko po to, żeby mi to powiedzieć? - spytał.
- Nie tylko to - odparła. - Posłuchaj, musimy wyjaśnić sobie to co jest między nami.
- Kochasz go?
- Słucham? - zdziwiona Ann uniosła brwi, patrząc na Luke'a.
- Czy go kochasz? - ponowił pytanie.
- Kogo?
- Ashtona.
Zapadła cisza, która trwała przez dłuższą chwilę. Ani Ann, ani Luke nie odzywali się do siebie ani słowem. Oboje siedzieli na kanapie i patrzyli sobie prosto w oczy jak gdyby chcieli odczytać z nich całą prawdę. W końcu jednak dziewczyna przerwała kontakt wzrokowy i przeniosła swoje spojrzenie na podłogę, nie mogą dłużej znieść przenikliwego wzroku blondyna.
- Wiem, co było między nami przed wypadkiem - zaczęła. - Przykro mi, ale nic nie jest w stanie przywrócić mi wspomnień.
- Odpowiedz na moje pytanie - Luke zignorował jej słowa, wciąż uparcie wyczekując na jedno krótkie tak lub nie.
W pomieszczeniu ponownie zapanowało milczenie. Jednak tym razem trwało ono zdecydowanie krócej niż poprzednio.
- Nie - dziewczyna odparła krótko, nie patrząc mu w oczy.
- To dlaczego go całowałaś? - spytał.
- Nie wiem, Luke! - Ann podniosła nieco ton swojego głosu. - Nie myślałam o tym co robię i to po prostu się stało, przecież to nic wielkiego.
- Może dla ciebie - Luke szepnął. - Jeżeli chcesz z nim być to proszę bardzo, droga wolna, ja nie mam prawa ci tego zabronić.
- Luke...
- No co? - wrzasnął. - Staram się jak głupi próbując cię odzyskać, robiłem wszystko by spróbować przywrócić ci chociażby jedno wspomnienie związane ze mną a ty tak po prostu całujesz mojego najlepszego przyjaciela i mówisz mi, że to nic wielkiego - powiedział, po czym wstał z kanapy i kopnął stolik stojący obok. Kopanie rzeczy powoli zaczęło stawać się jego nawykiem, gdyż zawsze to robił kiedy był zdenerwowany.
- Uspokój się - brunetka odezwała się, gdyż zachowanie Luke'a zaczęło ją trochę przerażać.
- Dlaczego nie dasz mi szansy? - spytał z desperacją w głosie.
- Po prostu potrzebuję czasu - wyjaśniła. - Zrozum to, że po wypadku straciłam wszystkie wspomnienia związane z tobą więc gdy się obudziłam byłeś dla mnie zupełnie obcą osobą.
- Jak długo mam czekać? Tydzień, miesiąc, rok?
- Tyle ile będzie trzeba.
- Pozwól, że spróbuję czegoś - Luke powiedział, powodując, ża Ann spojrzała niego pytająco, nie mając pojęcia o co może mu chodzić.
- Czego?
Wtedy Hemmings szybko zbliżył się do niej, zajął miejsce tuż przy jej boku, przyciągnął ją do siebie, po czym złączył swoje usta z jej pełnymi wargami, za którymi tak bardzo tęsknił. Niedane mu było jednak nacieszyć tą chwilą, gdyż dosłownie po sekundzie Ann odepchnęła go od siebie, nie chcąc odwzajemniać pocałunku. Luke był tym niesamowicie zasmucony. Myślał, że jeżeli zrobi kolejny krok, to dziewczyna w końcu się do niego przekona. Niestety jednak stało się inaczej. Brunetka najwyrażniej nie była zachwycona jego zachowaniem.
- Oszalałeś?! - krzyknęła, po czym wstała z kanapy. - Dlaczego to zrobiłeś?! - spytała.
- Chciałem coś sprawdzić - wyjaśnił.
- Co?
- Już nieważne, zapomnij.
- Jesteś nienormalny! - wrzasnęła, po czym zaczęła iść w kierunku drzwi wyjściowych. Zarzuciła na siebie swój czerwony płaszcz, owinęła szyję szalikiem i zamierzała opuścić to mieszkanie jak najszybciej.
Luke stał i obserwował jej zachowanie. Nie odzywał się ani słowem. Po prostu się przyglądał. Niestety jego najgorsze obawy właśnie się potwierdziły. Gdyby Ann czuła coś do niego, odwzajemniłaby pocałunek. To właśnie Hemmings chciał sprawdzić. Wszystko jednak potoczyło się zupełnie inaczej. Chłopak powoli zaczynał wątpić, że jeszcze kiedykolwiek uda mu się ją odzyskać. Z dnia na dzień szanse malały, a w tej chwili były już praktycznie na poziomie zerowym. Dobijało go to. Nie chciał żyć z myślą, że Ann najprawdopodobniej już nigdy nie będzie jego dziewczyną. Po prostu nie był w stanie wyobrazić sobie swojej przyszłości bez niej u swoim boku.
- Żegnam! - dziewczyna powiedziała obojętnie, po czym chwyciła za klamkę i z impetem otworzyła drzwi, chcąc pokazać swoje zdenerwowanie.
- Powodzenia z Ashtonem - Luke odparł sarkastycznie, po czym został spiorunowany wzrokiem przez brunetkę.
Następnie odwrócił się i ponownie udał się do salonu. Pierwszą rzeczą jaką zrobił było wzięcie stojącej na stoliku tuż obok kanapy ramki ze zdjęciem i schowanie jej do najbliższej szuflady. Nie mógł na nie patrzeć. Nie chciał oglądać tych szczęśliwych twarzy znajdujących się na fotografii. Jedyne czego pragnął to to, by następnego ranka móc obudzić się z amnezją i zapomnieć o tamtych cudownych chwilach, przez które teraz tak bardzo cierpiał.

____________________________________________

wybaczcie, że rozdział pojawia się tak późno, ale studia dają mi nieźle w kość. 
mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe. miałam dodawać jutro, ale postanowiłam jednak nie czekać.

doceńcie moje starania i skomentujcie. naprawdę chcialabym się dowiedzieć ile osób tak naprawdę do czyta. z rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy :(

no i na koniec dziękuję za prawie 12 000 wyświetleń tutaj i ponad 5000 na wattpadzie :)

#AmnesiaFF

13 komentarzy:

  1. Jezu mimo wszystko coraz bardziej denerwuje mnie Ann i bardzo dobrze że Luke ją wystawił haha
    Suuuuper rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest mi go szkoda coraz bardziej. Biedny, musi teraz tyle cierpieć...
    Czekam na kolejny rozdział! :)
    @esparquez

    OdpowiedzUsuń
  3. I wish that I could wake up with amnesia, and forget about these stupid little things...
    Kocham tą piosenkę <3
    A wracając do rozdziału... biedny Luke :'( tak mi go żal. Przecież to widać że mu na niej zależy a ona traktuje go jak śmiecia ;-; czekam do następnego :*
    Za to coraz bardziej nie lubie Ann. Ale to dobrze.
    Jest zbyt niedostępna. Oczywiście, potrzebuje czasu ale wie że Luke jest w niej

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to ff <3 jest tak bardzo świetne......

    OdpowiedzUsuń
  5. Yay, mkniesz jak strzała! Co za Ann, przed chwilą mówiła, że pocałunek z chłopakiem, do którego nic nie czuje to "nic wielkiego", a gdy pocałował ją Luke, to wielkie halo... Nie ogarniam ;D

    Rozdział boski, powodzenia na roku! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to, nigdy nie przestane tego czytać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale Ann mnie denerwuje ! -,-

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko ta Ann serio tak mnie denerwuje że szok ;-;
    Luke tak przez nią cierpi,a ona co? Ehh żal jej dupe ściska -_-
    Ogólnie rozdział fajny tylko ta Ann :/
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wkurza mnie Ann :/ Luke się stara, a ona go tak odpycha :c Życzę weny i czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne ff, uwielbiam je! jest takie ahvbfhddsvf i efbrhbagv !

    OdpowiedzUsuń