niedziela, 30 listopada 2014

Rozdział 20


Kiedy czekasz na coś z ogromną niecierpliwością, czas zaczyna niemiłosiernie się dłużyć, a minuty zdają się trwać tyle co godziny. Tak było również w przypadku Luke’a. Podczas jednego z nudnych piątkowych wieczorów, miał spotkać się z Ann oraz Ashtonem. Biorąc pod uwagę to, że niedawno pogodził się z Irwinem, chciał spędzić z nim trochę czasu. Ten jednak zaproponował, by do ich spotkania dołączyła również i ich przyjaciółka. Luke oczywiście nie protestował, bo jak najbardziej odpowiadało mu przebywanie w jej towarzystwie. Pomysł ten naprawdę mu się spodobał.
Patrzył na zegarek i nerwowo tupał nogą o podłogę. Sam nie był pewien tego, dlaczego się denerwował. Wcześniej nawet udało mu się ogarnąć bałagan panujący w mieszkaniu. Chciał po prostu zrobić na Ann dobre wrażenie, dlatego pochował porozrzucane po całej sypialni ubrania do szafy, pozmywał naczynia i nawet podlał stojące na parapecie kwiatki. Sam dziwił się sobie, że to robił, ponieważ nie należał do osób lubiących porządki. Raczej pozostawał wobec tego obojętny i sprzątał zazwyczaj wtedy, kiedy widział, że bałagan był już zbyt duży.
Dokładnie o osiemnastej czterdzieści sześć, usłyszał dźwięk dzwonka. Wziął głęboki wdech, po czym wstał z miejsca i zaczął kierować się w stronę drzwi wejściowych. Chwycił za klamkę, następnie je otwierając.
- Hej! – Ann krzyknęła radośnie, uśmiechając się do niego promiennie.
On od razu odwzajemnił jej gest, a dziewczyna powitała go przyjaznym uściskiem. Uwielbiał gdy go przytulała. Mógłby być w jej ramionach już do końca swojego życia, i nie chciałby puszczać jej nawet na ułamek sekundy. Poza tym to przypominało mu o tym, kiedy ona jeszcze była jego dziewczyną. Posmutniał na krótką chwilę, ale zaraz ponownie się rozpromienił, gdyż nie chciał zepsuć sobie i im tego dnia, będąc przygnębionym.
- Siema – powiedział Ashton, przybijając z nim piątkę.
- Cześć – Luke odparł. – Wejdźcie – gestem dłoni zaprosił ich do środka.
Przyjaciele od razu zaczęli kierować się do salonu, rozglądając się po drodze po wyjątkowo czystym mieszkaniu Hemmingsa.
- Wow, posprzątałeś – Irwin zaśmiał się, ale za chwilę przestał, gdyż został spiorunowany wzrokiem przez stojącego obok niego Luke’a.
- Więc, co będziemy robić? – Ann spytała, podchodząc do kanapy i wygodnie się na niej rozsiadając. – Mam ochotę obejrzeć jakiś film, a wy?
- Może być – Ashton skinął głową, dosiadając się do niej. – Co ty na to, Hemmings?
- Okej – Luke również przytaknął.
Nie pamiętał kiedy ostatnio oglądał coś z nią. Było to na pewno przed wypadkiem. Przypominał sobie jak w każdy czwartek robili sobie filmowe wieczory. Przygotowywali popcorn i różne inne przekąski, kładli się na łóżku i oglądali filmy dosłownie ze wszystkich gatunków aż do późnej nocy. Zazwyczaj kończyło się to tak, że Ann zasypiała jako pierwsza, nie będąc zainteresowana oglądaniem aż tak bardzo jak Luke.
- Ja wybieram film! – brunetka krzyknęła radośnie.
- Nie ma mowy, nie mam ochoty na kolejny dramat albo jakieś romansidło w stylu „Pamiętnika” – powiedział Ash.
- A ja nie mam ochoty na jakieś nudne thrillery albo kryminały – dziewczyna odparła, mierząc Irwina wzrokiem. – Luke, ty coś wybierz – dodała.
- Ja? – chłopak spytał, gdyż na chwilę się „wyłączył”, gdyż ponownie zalała go fala wspomnień. Nienawidził gdy to się działo, ponieważ wtedy zawsze na jakiś czas tracił kontakt z otaczającą go rzeczywistością.
- Tak – Ann skinęła głową.
- No dobra.
Pomimo tego, iż wybranie filmu na wieczór stało się zadaniem Luke’a, ostatecznie wszystko skończyło się na trwającej może godzinie kłótni , ponieważ gdy on coś wybierał, za każdym razem albo nie pasowało to Ashtonowi, albo Ann. W końcu się poddał i usiadł na kanapie. Nie miał siły dłużej słuchać tego wszystkiego, dlatego wybór pozostawił im.
W końcu udało im się dojść do porozumienia i wspólnie wybrali jakąś komedię, która niedawno weszła do kin. Luke przyniósł z kuchni dużą miskę przepełnioną popcornem oraz butelkę coli, którą postawił na stoliku obok kanapy, na której po chwili usiadł. Miejsce obok niego zajęła Ann, gdyż nalegała, że koniecznie musi siedzieć w środku. Siedziała ta blisko niego, że ich ramiona się stykały, i jedyne co Luke miał ochotę zrobić, to objąć ją i przyciągnąć do siebie tak, by była do niego wtulona. Wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na taki krok, nie teraz, nie w towarzystwie Ashtona. Poza tym to mogłoby ją wystraszyć, a on naprawdę nie chciał być zbyt nachalny, pomimo tego, iż z ogromnym trudem powstrzymał się od przytulenia brunetki.
Kolejne dwie godziny zleciały im naprawdę bardzo szybko. Co chwilę śmiali się, albo komentowali film, który swoją drogą był naprawdę zabawny i cała trójka była  zadowolona ze swojego wyboru. Luke kilkakrotnie musiał biegać do kuchni i donosić popcorn, ponieważ kończył się on w naprawdę zastraszająco szybkim tempie. Może to przez to, że Irwin co chwilę rozrzucał go po całym pokoju.
- Oglądamy coś jeszcze? – Ann spytała, upijając ze swojej szklanki duży łyk zimnej coli. Widać było, że naprawdę podobało jej się spędzanie wieczoru z przyjaciółmi. Z jej twarzy nawet na chwilę nie schodził uśmiech.
Chłopaki od razu przytaknęli i zgodzili się na jej propozycje, również ciesząc się z tego jak dobrze spędza im się czas razem. Luke był wdzięczny Ashtonowi, że zaproponował zaproszenie Ann tutaj. We dwójkę na pewno nie bawili by się aż tak dobrze.
Kiedy minęła połowa następnego filmu, który wybrali, Ann zaczynała coraz częściej ziewać i nie była już tak rozentuzjazmowana jak jeszcze kilka godzin wcześniej. Zmęczenie najwyraźniej zaczęło dawać się jej we znaki. W końcu przymknęła powieki i zasnęła. Jej głowa samowolnie oparła się na ramieniu siedzącego po jej lewej stronie Luke’a. Chłopak był pochłonięty oglądaniem filmu, dlatego nieco się wzdrygnął, kiedy jej głowa spoczęła na jego ramieniu. Spojrzał na nią i zauważył, że prawdopodobnie już spała i nie kontrolowała tego co robi. Uśmiechnął się sam do siebie, gdyż zdał sobie sprawę z tego jak blisko siebie się właśnie znajdowali. Wtedy film przestał go w ogóle interesować. Obserwował śpiącą brunetkę. Jej oddech stał się równomierny i cichy a ona sama wydawała się być tak bardzo spokojna. Kilkakrotnie zdarzyło mu się nawet pogładzić jej policzek dłonią. Po parunastu minutach sam poczuł się naprawdę wyjątkowo senny, dlatego poszedł w ślady Ann i sam przymknął powieki na krótką chwilę. Nie spodziewał się, że po kilku minutach pogrąży się we śnie.
Nagle w całym pokoju rozległ się połączony z głośnymi wibracjami dźwięk dzwonka telefonu Hemmingsa. Chłopak zapomniał go wyciszyć. Wyrwał się ze snu i aż podskoczył, od razu stając się w pełni rozbudzonym. Swoim pochopnym i gwałtownym ruchem obudził również Ann, która teraz patrzyła na niego zdezorientowana i przecierała swoje oczy, ziewając jednocześnie.
- Wybacz, że cię obudziłem – Luke odezwał się, biorąc leżący na stoliku telefon, by odczytać wiadomość, którą kilka chwil temu dostał.
- Nie szkodzi – Ann powiedziała, po czym odwróciła głowę w prawą stronę i zauważyła, że w pokoju brakuje jednej osoby. – A gdzie Ashton?
- Właśnie mi napisał, że musiał iść, bo ma coś ważnego do załatwienia – wyjaśnił jej.
Od razu wiedział o co w tym wszystkim chodziło. Prawdopodobnie była to jedna z części planu, który Irwin sobie obmyślił. Widząc ich jak oboje zasnęli podczas oglądania filmu, postanowił zostawić ich samych.
- Tak w ogóle, to która już godzina? – Ann spytała po chwili.
Luke ponownie chwycił za telefon i zerknął na wyświetlacz.
- W pół do drugiej… - rzekł, otwierając szerzej oczy, by upewnić się, czy aby na pewno mu się nie przewidziało.
- Serio? – brunetka również niedowierzała.
- Tak – Hemmings skinął głową.
- No to trochę sobie pospaliśmy – dziewczyna zaśmiała się. – Powinnam chyba wracać do domu – dodała po chwili.
- Może porobimy coś jeszcze, co ty na to? – Luke spytał, nie wierząc, że wypowiedział te słowa na głos.
- Jest druga w nocy, wiesz o tym?
-  Przecież Nowy Jork to miasto, które nigdy nie śpi.
- Racja. – Ann zgodziła się z nim. – Moglibyśmy gdzieś wyjść, ale jest strasznie zimno.
- To musimy się ciepło ubrać – powiedział, po czym wstał z kanapy i udał się w stronę drzwi wejściowych, ponieważ tuż obok nich stał wieszak, na którym wisiały ich kurtki. – Chodźmy, Ann – zawołał ją, posyłając jej zachęcający uśmiech.
Ona od razu odwzajemniła jego gest i chwilę później stała już przy nim, zakładając na siebie swój czerwony płaszcz i obwiązując szyję grubym szalikiem, który miał ochronić ją przez bardzo niską temperaturą panującą na zewnątrz.
- Jestem gotowa, możemy wychodzić – powiedziała, kiedy skończyła się ubierać.
Luke otworzył przed nią drzwi, a następnie sam przez nie wyszedł. Po paru chwilach oboje znaleźli się już na zewnątrz. Od razu uderzyła w nich fala wyjątkowo mroźnego powietrza. Nie myśleli, że będzie aż tak zimno, ale w końcu czego innego można było się spodziewać w połowie stycznia?
- Chyba zaraz zamarznę – Ann rzekła, a po jej ciele przeszedł dreszcz, przez który cała aż zadrżała.
Luke tym razem postanowił dłużej nie czekać, dlatego też przybliżył się do niej i szybko objął ją ramieniem, przyciągając do siebie. Nie zamierzał dalej ukrywać tego jak bardzo chciał to zrobić, poza tym teraz byli sami, więc nie musiał obawiać się o to czy ktoś będzie to widział. Ku jego zdziwieniu, dziewczyna uśmiechnęła się na miły gest, który wykonał i mocniej się do niego wtuliła, chcąc się ogrzać.
Szli tak przez kilka, może kilkanaście minut nie odzywając się do siebie. Słowa w tej sytuacji były zupełnie zbędne. Milczenie było całkowicie przyjemne dla obojgu z nich.
- Może kupimy kawę? – Luke w końcu przerwał panującą wśród nich ciszę. – Co ty na to?
- No skoro już stoimy obok naszej ulubionej kawiarni – brunetka zaśmiała się, po czym zaczęła kierować się w stronę wejścia do „Sweet Heaven”, które na ich szczęście, otwarte było dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Luke uśmiechnął się, kiedy dziewczyna powiedziała, że to „ich” ulubione miejsce. Cieszył się, że nie zapomniała o tym jak niedługo po wypadku spotkali się tam i on opowiadał jej o wszystkich rzeczach, które wypadły jej z pamięci, przez amnezję, której doznała.
Kupili dwa kubki wypełnione gorącym napojem, po czym ponownie wyszli na zewnątrz i zaczęli iść przed siebie. Sami do końca nie wiedzieli dokąd zmierzają.
- Jest naprawdę miło, prawda? – Hemmings odezwał się nagle, upijając łyk ciepłej kawy.
- Tak – Ann skinęła głową. – Zimno, ale przyjemnie.
- Możemy już wracać, jeśli chcesz – zaproponował.
- Nie, nie – zaprzeczyła. – Wiesz co, Luke? – uniosła lekko głowę, by móc na niego spojrzeć.
- Hm?
- Cieszę się, że cię mam. Jesteś naprawdę wspaniałym przyjacielem.
- Co dokładnie masz na myśli?
- Chodzi mi o to, że naprawdę lubię spędzać z tobą czas.
- Cóż, w takim razie miło mi to słyszeć. – uśmiechnął się, lecz gest ten był z jego strony nieco wymuszony, ponieważ posmutniał nieco, gdy został nazwany „przyjacielem”. Robił wszystko, starał się jak mógł, by ich relacja weszła na poziom wyższy od przyjaźni, lecz jak na razie nie było widać efektów. Wiedział, że musi być cierpliwy, ale to ciągłe czekanie powoli zaczęło go przerastać. Dlatego też odwrócił głowę w jej stronę, jedną z dłoni uniósł jej podbródek ku górze i po chwili zbliżył się do niej i czule ją pocałował, nie mogąc dłużej czekać na ten moment. Od dawna marzył, by móc ponownie poczuć smak jej ust. Ostatnim razem kiedy próbował to zrobić, ona od razu go od siebie odepchnęła, tym razem jednak to się nie stało. Ann oplotła swoimi rękoma jego szyję, by móc być niego jeszcze bliżej. Jego dłonie natomiast spoczęły na jej talii, delikatnie gładząc jej ciało.
Stali tak jeszcze przez kilka dłuższych chwil, aż w końcu się od siebie odsunęli. Dziewczyna spuściła wzrok w dół, unikając spojrzenia Luke’a.
- Przepraszam za to – chłopak powiedział, nie wiedząc co ma robić. Bał się, że pocałunek to był naprawdę kiepski pomysł i Ann za chwilę zostawi go tutaj samego.
- Nie przepraszaj – odparła. – To było miłe – uśmiechnęła się do niego, a ich spojrzenia w końcu się spotkały.
- Wracajmy już – Hemmings rzekł, po czym chwycił jej otuloną miękką rękawiczką dłoń i splótł ich palce razem.
- Okej – brunetka odpowiedziała, przybliżając się nieco do niego.
Po kilkunastu minutach spaceru ponownie znaleźli się w mieszkaniu Luke’a, w którym panowało naprawdę przyjemne ciepło.
- Rodzice mnie zabiją za to, że wrócę tak późno – Ann powiedziała, robiąc zmartwioną minę.
- To zostań tutaj, przecież nie będą mieć nic przeciwko – Luke zaproponował.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- O tej godzinie ciężko ci będzie złapać taksówkę do domu.
- W sumie masz rację… - Ann wciąż nie była pewna tego, czy podejmuje właściwą decyzję. – Ale…
- Nie martw się, ja będę spał na kanapie – Hemmings powiedział, od razu rozwiewając wszystkie jej wątpliwości. Wiedział, że właśnie o to bała się najbardziej. – Po prostu zostań, okej?
- Okej – odparła, po czym zdjęła swój czerwony płaszcz i powiesiła go na stojącym obok wieszaku.

______________________

wybaczcie, że musieliście czekać aż dwa tygodnie.
macie za to kolejny Lann moment, który pisało mi się naprawdę bardzo przyjemnie ;)
komentujcie jeśli czytacie ;)


13 komentarzy:

  1. Och, no w końcu mamy Lann <3 czekam na więcej! :)
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa. Amniezja... :c nie lubię jej.
    Czy Ann wkońcu odzyska pamięć?
    Nosz cholera jasno, noo..
    Lukey ❤ hahah posprzątał całe mieszkanie xd.
    Też nie lubię sprzątać -,-
    Pisze, więcej ❤
    Louise xx

    OdpowiedzUsuń
  3. jejkuuu czekałam na to tyle czasuuu <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejku, jejku, jejku! <3
    Natrafiłam na twojego bloga dzięki linkowi który znalałam na tt i nawet nie wiesz jaka jestem za to wdzięczna! Uwielbiam 5SOS a to dopiero pierwsze opowiadanie o nich na które udało mi się trafić :)
    Rozdział jest cudowny, jestem bardzo ciekawa co dalej będzie z Ann, czy sobie przypomni czy nie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział a tym czasem zapraszam do siebie.
    Dziś dodałam dopiero pierwszy rozdział więc będę wdzięczna za wszelkie opinie :)) xx

    http://be-yourself-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku cieszę się jak małe dziecko <3 Skoro przyjemnie pisało Ci się taki moment, może będziesz pisać je częściej? :) hm? Trudno mi opisać, jaki ten rozdział był wspaniały <3 Czekam na więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooooo oni sie pocałowali oooooo *0*i tym razem nie uciekła ooooooo *.* aaaaale mi sie podoba ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Yeyy *,* rozdział zajekuwabisty <33 xd czekam nn ✌

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie . oni są cudowni tak jak ty

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra więc w końcu napisze, niedawno zaczęłam czytać to ff i w rozdziale kiedy był wypadek. Popłakałam się i powiedziałam, ze nie będe dalej czytać, bo strasznie mi żal Luke'a, ale jednak czytam. I muszę powiedzieć, ze genialne ff. Czekam na więcej.
    Ps. To FF znajduje się w mojej zakładce na przeglądarce 'ff' czyli to jakby zaszczyt, że twoje opowiadanie jest na równi z Dangerem czy Dreadful.
    Trzymaj się xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja np uważam że to ff w porównaniu do dreadful jest milion razy lepsze. jest dużo lepiej pisane, lepszym językiem, widać ze autorka zna się na tym i w ogóle nie jest to kolejne nudne ff o złym luke'u. takie moje zdanie.

      Usuń
    2. Zgadzam się! W prawdzie nie czytałam Dreadful ani Dangera, ani w ogóle tych popularnych ff, ale patrzyłam na ich pierwsze rozdziały i w porównaniu z nimi, to opowiadanie jest o wiele lepsze. Oczywiście, że nie według wszystkich, ale jak dla mnie masz o wiele lepszy styl i widać, że masz pomysł, nie robisz tego pod publikę i chcesz, żeby jakoś to wyglądało. Dlatego czekam na kolejny. x

      http://sinister-fanfic.blogspot.com/

      Usuń